Przez dziewięcioletni przeciąg czasu, od dziewiętnastego aż do dwudziestego ósmego roku mojego wieku w téj zostawałem niewoli zwiedziony zarazem i zwodziciel podług przewrotnéj serca mojego żądzy, publicznie w błąd wprowadzałem naukami, które nadobnemi zowią; skrycie zaś pod kłamliwém i udawaném religii imieniem; tam byłem dumy igrzyskiem, tu zabobonny, a wszędzie próżny. Gminnéj sławy znikomością ujęty: ubiegałem się o teatralne oklaski, o piérwszeństwo w zapaśnictwie poezyi: tudzież o sienne wieńce wśród próżności teatralnych widowisk i wszelkiéj wolności zbytku i nierządów. Pragnąc potém oczyścić się z tego kału, przynosiłem według Manessa wybranym i świętym pokarmy, które alembik ich żołądka przetwarzać miał, i z nich wyziewać na moję intencyą aniołów i bogów wybawców moich. Takie to były głupstwa, które wykonywałem z mojemi przyjaciołmi przezemnie i zemną uwiedzionymi. Niech wyszydzają mnie dumni, którzy jeszcze nie dostąpili tego szczęścia, abyś ich zbawiennie upokorzył i poniżył mój Boże,