Strona:Wyznania świętego Augustyna.djvu/88

Ta strona została przepisana.

skąd nie pojawiał się, znienawidziłem sobie wszystkie rzeczy, ponieważ go żadna nie wyobrażała, ani powiedzieć nie mogła: oto przychodzi, jak za życia kiedy nie był obecny. Stałem się więc sam dla siebie wielkiém zagadnieniem, duszę moję badając: „czemuby żałosną była i nieznośnie mię trwożyła [1],” ale nic odpowiedzieć mi nie umiała. Aczkolwiek jej mówiłem: „miej nadzieję w Bogu,” sprawiedliwie nieposłuszną mi była, bo lepszym i prawdziwszy m był ów człowiek, którego jako najulubieńszy serca przedmiot, żałośnie utraciła, aniżeli urojenia (manichejskie), w których ufać miała. Sam tylko płacz słodkim był dla mnie, w którym dusza moja znalazła całą roskosz w miejscu utraconego przyjaciela.




ROZDZIAŁ V.
Dla czego łzy w prośbie i strapieniu słodkie są i przynoszą ulgę?

Teraz Panie to wszystko już minęło, a czas ukoił ranę żałości mojej. Mogęż nastawić ucha serca mojego ustom twoim, o ty jasna prawdo! abyś mi powiedział: dla czego płacz słodkim jest dla nieszczęśliwych i strapionych? czyżeś ty, acz wszędzie obecny, daleko odrzucił od siebe nędzę naszę? Ty Panie zawsze sam w sobie przebywasz, my zaś toczymy się po doświadczeniu niestałości. Jeżeli jednak nie nakłonisz uszu twoich na płacz i prośby nasze, żadnéj zgoła nadziei naszego ratunku nie pozostanie? zkądże więc pochodzi, że z drzewa nasiąkłego życia goryczą, słodkie zrywarny owoce westchnienia, płaczu, łkania i żalów? Co tym twardym troskom smaku dodaje? czyli ta ufność, że nas wysłuchasz? jest ona prawdziwą w tajemnych modlitwach naszych z żywém pragnieniem? by ciebie doszły. Ale byłoż

  1. Ps. 41, 6.