Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/104

Ta strona została skorygowana.

Spodziewam się napewno stryja i mojej kuzyneczki; gdyby jednak jaka przeszkoda zatrzymać was miała jutro w Cusance, niech mnie stryj z łaski swej uprzedzi listem przez oddawcę mego pisma, i może stryj zaraz oznaczy dzień swego przyjazdu.
Mam nadzieję jednak, że się zobaczymy jutro,
Całuję was oboje z całego serca,

Blanka.

— Jutro nic nam zgoła nie przeszkadza... rzekł jenerał, ukończywszy list — Pojedziemy więc... Antoni przynieś mi wszystko potrzebne do pisania...
Starzec ujął za pióro i nakreślił tylko jeden wiersz.
„Do jutra, kochana synowico: dziękuję...
— Czy to stangret pani baronowej przyniósł list — zapytał następnie.
— Tak, panie jenerale.
— Daj mu to, a niech zje śniadanie, zanim odjedzie.
— Słucham panie jenerale.
Tymczasem, kiedy p. de Franoy czytał i pisał co powyżej, Berta zdołała się już uspokoić, i na twarzy jej nie odbijał się już wcale ślad świeżego wzruszenia.
— Proszę ojca — zapytała — co to za margrabia de Flammaroche? Blanka, o ile sobie przypominam, nie mówiła mi o nim nigdy, a do ojca pisze, że to jej krewny.
Jenerał, jako dobry dyplomata, przybrał minę całkiem obojętną i odpowiedział:
— I ja niewiem doprawdy co zacz ten margrabia, ale oddawna mi wiadomo, że Blanka przez matkę spokrewniona jest z Flammarochem,.. Rodzina ta bar-