Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/105

Ta strona została skorygowana.

dzo stara i bardzo bogata... Jeden z Flammarochów był na wojnach Krzyżowych...
Ten szczegół historyczny obchodził bardzo mało Bertę, a ponieważ śniadanie już się skończyło, poszła ukryć smutek swój do małego pawilonu, gdzie tyle razy rysowała elegancką i dystyngowaną sylwetkę Sebastyana Gérarda.
Tu nie mogła się powstrzymać od łez gorących, na myśl jak niepodobnem byłoby nakłonić jenerała na wejście w bliższe związki z kapitanem, nie już ze względu na niego samego, ale na jego ojca, handlarza drzewa i mera wsi Hantmont.
Otarła zaczerwienione oczy i opuściła schronienie swoje dopiero za nastąpieniem godziny szachów.
Sebastyana uprzedzono dnia tego, iż nazajutrz nikogoby nie zastał w Cusance, ponieważ jenerał z córką wyjeżdża wcześnie z rana na obiad do baronowej de Vergy, a wrócą z Saint-Juan późno.


∗             ∗

Zakład leczniczy w Guillon, dziś celujący komfortem, chociaż sława jego nie przekracza za departament Jurajski i Wyższej Saony, w epoce opowiadania naszego, urządzony był wielce pierwotnie.
Klientela jego składała się ze szczupłej liczby chorych, którzy przyjeżdżali tu dla poratowania zdrowia wodą ze źródeł siarczanych, która była do picia, kąpieli ciepłych i zimnych natrysków. Zaglądali tutaj nieraz i turyści, chcący zwiedzić malowniczą okolicę doliny Cusancin.