Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/113

Ta strona została skorygowana.

Przedewszystkiem najwłaściwszą partyą nam się wydała młoda szesnastoletnia córka jenerała hrabiego de Franoy, starego szlachcica bardzo skłonnego do apopleksyi, jedynaczka, rzeczywiście ładna i miła. — Posagu ma trzydzieści tysięcy franków rocznego dochdou, które mąż dostanie zaraz po ślubie... To po matce, po ojcu zaś będzie drugie tyle, a poczciwiec nieda na nie długo czekać... Przed dwoma tygodniami nawet o mało go co nie sprzątnęła a opleksya . Spadek do odebrania w krótkim czasie...
Ta, która pisała o tej partyi do mojej matki jest daleką naszą krewną. Młoda wdowa nienazbyt ładna, ale bardzo miła, baronowa de Vergy, której mąż, zapewne pamiętasz, należał do naszego klubu. Grał zawsze grubo i zawsze przegrywał... Kochał się we wszystkich kobietach, z wyjątkiem żony... Zrujnował baronowę na większą część majątku... Dobry to był chłopiec, niech mu ziemia będzie lekką...
Ponieważ ze względu przyzwoitości, baronowa de Vergy niemogła mnie zaprosić na pobyt u siebie, wyznaczyła mi jako kwaterę zakład klimatyczny Guillon, zkąd właśnie do ciebie piszę.
Przyjechałem tu przed tygodniem. Czekał na mnie list baronowej, Zapraszała mnie na obiad następnego dnia, ażeby przedstawić mnie hrabiemu de Franoy i jego córce. Jak widzisz, nie traciła ani chwili czasu.
A! drogi wicechrabio, ty co znasz wspaniałe rezydencye nad brzegami Loary, jakżebyś się uśmiechnął na widok tego, co w tych zapadłych kątach nazywają zamkiem. Bądź spokojny nie będę cię nudził literaturą opisową, ale wierzaj mi, że pierwszy