źle. Jenerał przedstawił nas sobie wzajemnie, pan kapitan tak mi się ukłonił sztywnie, że aż mi zadrgały nerwy. Jeżeli on mi się niepodobał, to i ja jemu — odrazu można było poznać!.. A może to jaki konkurent?.. Obiecałem sobie dowiedzieć się dokładnie.
Berta obecną była przy grze. Rozmowa potoczyła się o błahostkach... P. de Franoy poszedł pokazać mi swoje konie, kazał do zakładu kąpielowego zaprowadzić tego, który mi się jakoby podobał najlepiej i zaprosił mnie na obiad dnia następnego wraz z baronową de Vergy. Ku wielkiemu ździwieniu memu, z temi samemi zaprosinami odezwał się do kapitana huzarów. Czyż ten kapitan jest tak zawsze nieodzownym?
Powróciwszy do zakładu kąpielowego, zastałem bilet wizytowy podprefekta z Baume-les-Daumes, bardzo miłego chłopca, wicehrabiego de Saulex, z którym bardzo często spotykałem się w Paryżu, a teraz on dowiedziawszy się o moim przyjeździe, przybył się ze mną zobaczyć, Nazajutrz zrana konno wybrałem się do niego, ażeby wywzajemnić mu się za wizytę. Przyjął mnie, jak wygnaniec przyjmuje człowieka, który przynosi mu w głębi prowincyi, nieco powietrza z bulwaru Włoskiego i z Pól Elizejskich. W przyszłym tygodniu otwiera salony swej podprefektury i będzie u niego bal dla znaczniejszych urzędników jego wraz z rodzinami. Zaprosił mnie, z góry prosząc pokornie, o pobłażliwość dla takiej zabawy naprędce. Zapewne ubawię się na tym balu lepiej, niż na najkomiczniejszej farsie w teatrze!
Zjadłem z podprefektem wcale dobre śniadanko. Wróciłem przebrać się do Guillon, a potem pojecha-
Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/118
Ta strona została skorygowana.