Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/132

Ta strona została skorygowana.

Lękam się, ażebym za dobrze nie oceniała przymiotów Gouliana. Zaczyna go więc kochać, to dobrze. Atmosfera balowa jest cieplarnią, gdzie kwiat miłości szybko kiełkuje. Jutrzejszy wieczór przyśpieszy rzeczy i wesele będziemy mieli niedługo...
I młoda wdowa, ucieszona, podłożywszy rękę pod głowę, zamknęła oczy i zasnęła.


XVI.

Była godzina dziewiąta wieczorem, kiedy panna de Franoy wróciła do pokoju po rozmowie z baronową.
Odsłoniła firanki i stanęła w oknie. U jenerała jeszcze się świeciło. Na parterze chodzili służący, sprzątając lub szykując.
Berta pomyślała sobie, że przynajmniej ze dwie godziny upłyną, zanim będzie mogła zejść do ogrodu.
Zresztą nic jej nie nagliło.
Najprostsza przezorność zalecała Sebastyanowi przyjść wtedy dopiero, gdy w zamku spać wszyscy będą. A zresztą czyż nie zapowiedział w liście, iż całą noc będzie czekał?
Dziewczę postawiło lampę na podłodze, usiadło na fotelu i czekało cierpliwie, pogrążając się w marzenia, których nastrój melancholijny i posępny odgadną czytelnicy.
Bogu wiadomo, jak się jej wydawało długiem to czekanie... Minuty wlokły się jak godziny, mała skazówka na zegarze zdawała się być nieruchomą.