Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/161

Ta strona została skorygowana.

cierpkiej rozkoszy z opowiedzenia Bercie najdrobniejszych szczegółów tej sceny, podczas której jenerał obszedł się z nim tak okrutnie i tak niesprawiedliwie.
Młody kapitan bez żadnych trudności odnalazł woźnicę pani de Vergy, kazał mu zajechać, a sam cofnął się w cień bramy, ażeby widzieć, jak obie kuzynki wsiadać będą do powozu.
Kiedy ekwipaż znikł, Sebastyan opuścił swą spostrzegalnię i skierował się w stronę hotelu. Zaledwie jednak uszedł kilka kroków, gdy ujrzał pędem nadjeżdżający powóz. Zatrzymał się i poznał faeton margrabiego, a potem i samego właściciela, rozpartego niedbale na miękkich poduszkach.
Na widok tego jedynego na świecie człowieka, który go przejmował nienawiścią jaknajgwałtowniejszą, na widok rywala, którego p. de Franoy chciał Bercie narzucić na męża, Sebastyanowi krew uderzyła do głowy, zapomniał o swych postanowieniach, o wszystkich obietnicach, zawrócił się i wszedł znów na dziedziniec podprefektury.
Goulian właśnie w tej chwili znikał w przedsionku.
Sebastyan zawahał się na chwilę. Na myśl przyszło mu blizkie spotkanie. Czyż miał dać na siebie czekać dziewczęciu?.. Ale przypomniał sobie zarazem, że Berta zaleciła mu przyjechać do Cusance dopiero za pół godziny. Koń jego bardziej był rączy, niż powozowe, łatwo więc mógł powetować stratę czasu; zresztą to, co zamierzał uczynić, zabrać mu mogło tylko kilka minut.
Prędko wbiegł więc na stopnie ganku i wszedł do salonów, gdzie bal coraz więcej się ożywiał.