Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/225

Ta strona została skorygowana.

zwróciła już powszechną uwagę i mężczyźni, przebywający w Bagnères, mówili o niej z zachwytem.
Być może że Berta przeczuwała te uwielbienia jakie miano dla niej, ale to pewna, że ją one mało obchodziły.
Wieczorem tego dnia, kiedy wydarzyło się owo podwójne spotkanie, nieznajomy po raz pierwszy zjawił się na obiedzie w hotelu Angielskim i usiadł obok marszałka, który go za rękę uścisnął serdecznie. Z wielkiem też ożywieniem rozmawiali z sobą w czasie obiadu.
W chwili, gdy obiad się skończył i jedzący wstawali od stołu, książę wraz z nieznajomym zbliżył się do pana de Franoy i odezwał się do niego:
— Pozwól, mój drogi jenerale, że ci przedstawię mego przyjaciela, hrabiego de Nathon, jednego z naszych młodszych, ale najzdolniejszych dyplomatów... Był on pełnomocnikiem rządu naszego w Dreznie, gdy oto rewolucya czasowo zwichnęła mu karyerę.. Skoro jednak dostaniemy znów jaki poważny rząd, nie minie go z pewnością ambasada... Zasługuje na nią i zdolnościami swemi i imieniem i majątkiem... Zamawiam dla niego całą twoją życzliwość... Ręczę, że jest jej godzien...
Po takiem poleceniu, przedstawiony szlachcic mógł być tylko jaknajuprzejmiej powitany.
Jenerał zapoznał z panem de Nathon baronową i Bertę i zaprosił go wraz z księciem, ażeby raczyli spędzić u niego w mieszkaniu hotelowem część wieczoru, jeżeli nie mają innych projektów,
Obadwaj skwapliwie przyjęli zaproszenie.