Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/298

Ta strona została skorygowana.

go dochodu) swemu synowi przybranemu, który z Dijon, gdzie uzyskał stopień doktora praw, wyjechał po to tylko, ażeby być obecnym przy ostatnich chwilach swego dobroczyńcy.
Zdaje mi się, że ci już wspominałam kiedyś, że mój chrześniak (pomijając miłość własną — matki chrzestnej) jest chłopcem niezwykłych zdolności, dystyngowanym pod każdym względem, i nie ma w sobie nic z wadami śmieszności, tak zwykłych u naszej młodzieży. Serce i dusza jego stoją na wysokości inteligencyi jego i umysłu.
Iluż młodych ludzi na miejscu Armanda, znalazłszy się panami bez żadnej kontroli majątku, prawie milionowego, myślałoby tylko o uciechach i rzuciłoby się na oślep w odmęt życia! On zaś jak dotąd, pracuje i dalej. Powiększyć chce jeszcze i tak już duży zasób wiadomości, chce zostać jednym z tych użytecznych ludzi, którzy zostawiają po sobie na ziemi ślady swego przejścia.
Mogłabym nieskończenie wiele mówić z tego tonu... Ale dosyć już pochwał... Przystępuje do rzeczy...
Armand wkrótce wyjeżdża do Paryża, gdzie zamierza osiąść. Prosił mnie, ażebym mu otworzyła wstęp do kilku domów, Pomyślałam przedewszystkiem o twoim i obiecałam mu, nawet bez pytania ciebie, że spodziewać się może uprzejmego przyjęcia, z miłości twojej dla mnie. Jestem pewną, że ani ty, ani p. de Nathon nie dacie zaprotestować tego wekslu ciągnionego na was...
Armand Fangel stawi się u ciebie w bardzo krótkim czasie, po otrzymaniu przez ciebie tego listu.