Pałac na bulwarze Hausmana, wznoszący się między dziedzińcem a ogrodem, składał się z głównego dużego korpusu dwupiętrowego, przy którym stały dwa pawilony jednopiętrowe, tworząc skrzydła gmachu.
Fasada pawilonów tych, dotykała kraty sztachetowej, ogradzającej dziedziniec. Podwójne z nich było wyjście na podwórze i na ulicę. W każdym z nich znajdowała się na dole stajnia na trzy konie i wozownia na dwa powozy. Służący mieścili się na facyatkach.
Stajnie i wozownie głównego korpusu, pomieszczone były dalej w odleglejszych zabudowaniach pałacowych, gdzie mieszkało też sporo stangretów, lokajczyków i parobków, a na ich czele pierwszy stajenny, który miał zwierzchni dozór nad szesnastu końmi i dziesięciu powozami.
Kiedy budowniczy sporządzał plany pałacu, pan de Nathon jeszcze spodziewał się naówczas, że Herminia nie będzie jego jedynem dzieckiem. Miał nadzieję mieć syna i pragnął go gorąco. To właśnie tłomaczy nam istnienie owych dwóch pawilonów.
Hrabia projektował sobie, że gdy się dzieci pożenią, zatrzyma je przy sobie, pozostawiając im jaknajzupełniejszą swobodę, i te pawilony same w sobie oddzielne, pomimo blizkości głównego gmachu, czyniły możebnem urzeczywistnienie tego projektu.
Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/313
Ta strona została skorygowana.
II.