tofle stawiał opodal, na stole lampę, w przedpokoju zapalał małą lampę, a potem już był wolny i ubrawszy się elegancko w swoje ubranie, bywał na wszystkich balach, gdzie się zbierało podobne doń towarzystwo.
Grał tam rolę zarządzającego wielkim magazynem nowości, albo studenta prawa lub medycyny i gęstą miną niejednego wyprowadził w pole.
Na balu w „Ogrodzie Idalii“ poznał się z Rossignolem. Młodzi ludzie zabrali z sobą znajomość w przerwie między kontredansami, przy czterech kieliszkach. Ale August nie podejrzewał wcale, że Rossignol jest rzemieślnikiem, a Rossignol ani się domyślał, że August może być tylko prostym służącym.
Obadwaj byli dla siebie z niezmiernym szacunkiem.
Oto teraz siedzą razem przy stole w winiarni i popijają wino.
Nagadali się już o balach, o ich przyjemnościach i Rossignol pyta, czy miejsce ma August dobre, czy pan de Nathon nie bardzo marudzi.
— O! u hrabiego nieźle... ale ja mam jeszcze lepiej... odstąpił mi młodego człowieka, który mieszka w oddzielnym pawilonie pałacowym... mam tyle u niego wolnego czasu, że człowiek nie wie nawet, co ma z nim robić... z nudów gram na giełdzie...