Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/353

Ta strona została skorygowana.

W głowie jego, zawzięcie pracowały myśli, wśród odurzenia od czerwonego i białego wina.
Wynikiem tej pracy było przekonanie, że należało bardzo zniżyć szacunek cnoty hrabiny.
Kobieta z arystokracyi, niezmiernie bogata, nie myśli przecie o zakradzeniu się do sąsiada, dla ograbienia go z pieniędzy.
Zatem klucz tajemniczy, zrobiony podług odcisku, mówił w takich okolicznościach wyraźnie tylko o intrydze miłosnej.
Zatem hrabina miała kochanka; to już dla pięknego Augusta nie przedstawiało żadnej wątpliwości. Ale gdzie pani de Nathon zdjęła odciśnięcie? które drzwi miał klucz ten otworzyć? Sługus stawiał sobie pytania te, jedno po drugiem i nie mógł na nie znaleźć odpowiedzi.
Naraz w zmęczonej jego głowie błysła nowa myśl.
Przypomniał sobie o skasowanych drzwiach, które stanowiły komunikacyę między galeryą oszkloną i pawilonem Armanda Fangel.
— Jeżelim zgadł — rzekł do siebie — to hrabina bardzo sprytna, bo swe miłostki umieściła pod tym samym co i ona dachem by biegać na czułe schadzki, wcale nie wychodząc od siebie... To byłby kawał!.. a ja miałbym w swem ręku tajemnicę mego pana!.. Wyborny kąsek dla służącego! Można doić i doić... A czy tak jest, jutro się dowiem!