likierem... doskonałym... szczególnie pyszna jest orzechówka... Przyjdź pan do mnie po obiedzie do mego pokoju... skosztujesz pan trochę... Pomówimy...
— A o czem mamy pomówić? — spytał piękny August nie bez pewnego niepokoju, patrząc na pokojówkę, mizdrzącą się do niego.
— O pańskim panu i o pewnej damie... — odpowiedziała Fanny żywo — i może we dwoje odgadniemy prędzej, po co p. Fangel idzie dziś na bal do Opery... Nawet niezawodnie odgadniemy... Pan jesteś taki sprytny...
August nadstawił uszu.
— Przyjdę... — odparł — idź panna naprzód... ja za chwilę będę...
Obiad się skończył. Zacna pokojówka i poczciwy służący wymknęli się cichaczem.
Kiedy z sobą pomówili przez godzinę, Fanny znała już historyę z kluczem, a August z dominem maskowem, i ani służąca, ani lokaj nie wątpili już, że na balu Opery wyznaczyli sobie schadzkę Armand Fangel i hrabina de Nathon.
Wiemy już, że hrabina, Herminią i p. Nathon jedli obiad sami.
Wieczorem po obiedzie, stan fizyczny i moralny biednej Berty, gdyby z niego można było zdać spra-