Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/40

Ta strona została skorygowana.

żu. Zostawało jej jeszcze prawie piętnaście tysięcy franków rocznego dochodu i przeniosła się do swej posiadłości Saint-Juan, gdzie się wychowała wśród drogich jej wspomnień, i mieszkała tam teraz sama, lubiana i szanowana przez wszystkich, wydając na siebie zaledwie część dochodu, prowadząc dom na bardzo skromną skalę, utrzymując z sąsiadami jaknajlepsze stosunki, dobra dla biednych, pocieszycielka dla strapionych, tak, że w okolicy mówiono o niej jak o dobroczynnej wróżce.

Często odwiedzała i przyjmowała u siebie jenerała z córką. Blanka, pomimo różnicy w wieku, uważała ją za najlepszą a raczej jedyną przyjaciółkę i bardzo słusznie, bo nic nie mogło dorównywać przywiązaniu i uczuciu Blanki de Vergy dla młodziuchnej kuzyneczki.


VI.

Zaraz po nastąpionem przedstawieniu wzajemnem, lody były przełamane między baronową i Sebastyanem Gérard. Jakiś krewny nieboszczyka pana de Vergy służył w Afryce, w stopniu dowódzcy szwadronu. Blanka spytała kapitana, czy nie zna takiego oficera?
Chociaż nie z tego samego pułku, byli oni przecie przyjaciołmi, razem polowali na lwy i sypiali w pustyni pod jednym namiotem.
Dzięki temu szczęśliwemu przypadkowi, sprzyja-