Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/453

Ta strona została skorygowana.

przy wiadomym stanie rzeczy sprowadzić mogły fatalną katastrofę.
Pewnego dnia w miesiącu lutym, prawie w rok po pojedynku, w którym margrabia de Flammaroche śmierć znalazł, młodzieniec, ulegając namowom wicehrabiego de Mornay, kazał się odfotografować u pewnego słynnego naówczas fotografa.
W parę dni otrzymał z pracowni fotografię próbną z zapytaniem listownem czy dobra i czy można więcej takich robić.
Armand odpisał że jest zadowolony, zostawił fotografię na biurku i wyszedł.
W dwie godziny później pani de Nathon jak zwykle, zakradła się do mieszkania syna, a zobaczywszy jego fotografię, porwała ją chciwie i ponieważ podobieństwo było wielkie, przycisnęła ją do ust z uniesieniem, wyobrażając sobie, że całuje samego Armanda.
Naraz usłyszała zgrzyt klucza obracanego w zamku. Któś otwierał drzwi od sieni.
Przestraszona Berta uciekła, a w przelęknieniu tem zapomniała położyć fotografię na miejscu, zkąd ją wzięła.
Przebiegła szybko sypialny pokój młodzieńca i inne następne. Zeskoczyła z trzech schodów prowadzących do bocznych drzwiczek, które potem otworzyła i upewniwszy się spojrzeniem, że nikt jej nie widzi, wbiegła do oszklonej galeryi. Jakież było jej przerażenie, gdy nagle uczuła, że nie może się poruszyć dalej, że przytrzymaną została na miejscu. Więc ją ktoś gonił... więc wszystko się wykryło!.. O mało