bardzo dowcipnie!..
Powiedz mi je teraz, piękna Fanny...
Pokojówka otworzyła szafę, wydobyła szkatułkę, a z niej kawałek papieru, na którym było napisane ołówkiem;
„Jan Chardin, Grenelle, ulica Handlowa № 4.“
Przeczytała ten adres,
— Doskonale! biegnę czemprędzej na Grenelle. Rozmówię się z Janem Chardin, zamawiam jego wraz z dorożką na cały dzień jutrzejszy... Potem zobaczę się z Rossignolem na balu „Białej królowej“, zafunduję mu śniadanie, zapakuję w dorożkę i każę im czekać przed pałacem aż nam ich będzie potrzeba... Chyba to pomyślane nieźle... Nieprawdaż?
— Jesteś wielkim człowiekiem!.. — zawołała Fanny z przekonaniem — a nadewszystko pięknym!.. — dodała miłośnie.
August, któremu już migotało przed oczyma ośmdziesiąt tysięcy franków, ucałował ją bardzo ochoczo i ruszył ku Grenelle.
Zaraz po obiedzie na którym był i Armand Fangel, szczególnie zafrasowany został głębokim smutkiem pani de Nathon, ta, skarżąc się na silną migrenę, oddaliła się do swoich pokoi.
Nie mogła przenieść myśli, ażeby Armand, zachęcany przez hrabiego i pewny upoważnienia ró-