Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/518

Ta strona została skorygowana.

Po stokroć nie! To też cokolwiekbądź dałoby się powiedzieć, zapał olbrzymi był i powszechny, a gdy pułki przechodziły, dążąc ku granicy, witano je okrzykami:
— Idą po zwycięztwo!
Złudzenia, złudzenia, jak nigdy!
Po tak pięknych rojeniach, jakaż nastała rzeczywistość!..
Najprzód Wissemburg, potem Forbach, potem Reischoffen, walki przerażające i pełne chwały, bo jeden walczył przeciw dziesięciu, bo kilka tysięcy bohaterów nie zostało zwyciężonych ale zaduszonych tłumami wojsk niemieckich, padli rozszarpani przez kartacze niemieckie.
A przecie mimo to wszystko, jeszcze się łudzono, jeszcze się pocieszano nadzieją.
Nareszcie nastało zupełne przebudzenie: Sedan!
Ujęcie Paryża w żelazne kleszcze stawało się faktem.
Zalew całej Francji przez niemieckie żołdactwo stawał się blizki.


∗             ∗

W październiku już Armand Fangel zajął miejsce w szeregach gwardji ruchomej departamentu Doubs.
Z wyboru został porucznikiem.
Pani de Nathon przypuszczając, że ci gwardziści prowincjonalni przeznaczeni będą do obrony Wogezów, tych fortyfikacji naturalnych, tych wąwozów potężnych, wydanych wrogowi prawie bez walki,