Strona:X de Montépin Dziecię nieszczęścia.djvu/93

Ta strona została skorygowana.

znam ja ją od ciebie lepiej!.. To dziecko jeszcze, w całem znaczeniu tego wyrazu... Sebastyan bywa tu dla mnie... nie dla niej... kocham go, szanuję, mam go za wzorowego oficera i daleki on jest z pewnością od wyrzeczenia się broni dla stuły małżeńskiej... Zresztą pełen on inteligencyi i taktu, i chociaż ładny jest, miły i dystyngowany, nigdy jemu, synowi wieśniaka — handlarza drzewa, nie przyjdzie myśl starania się o rękę córki hrabiego de Franoy...
Śpij więc, baronowo, spokojnie i sprowadź nam jak najprędzej młodego margrabiego de Flammaroche
— Napisze do margrabiny nawet u ciebie, stryju i zamiast z Saint-Juan list wyślę po drodze z Boumeles-Daumes, tak, że dojdzie o jeden dzień prędzej.
Dziesięć minut upłynęło.
Rozmowę jenerała z baronową przerwali wracający Berta i Sebastyan, za którymi Antoni niósł szachownicę i postawił ją na stoliczku przy łóżku, pod ręką hrabiego de Franoy.


XII.

Gdy rozmowa toczyła się między jenerałem i baronową, cóż się działo w ogrodzie podczas dziesięciu minutowej przechadzki młodych ludzi, którą baronowa de Vergy miała za tak niebezpieczną?
Nic się nie działo.
Sebastyan i Berta szli zwolna obok siebie przez aleje najbardziej dla wszystkich widoczne.