zgodził się odkryć tajemnicę swego serca! Dlatego też przed panem zdać mam sprawę z wyniku mych poszukiwań...
— Jakie jest nazwisko kobiety poszukiwanej? zapytał Robert.
— Germana Sollier.
— A dziewczynki?
— Marta.
Od kilku sekund pewien rodzaj intuicji ostrzegał Roberta, że Nestor Wiewiórka wymieni te dwa nazwiska. Słysząc więc je, nie doświadczył i nie okazał żadnego zdziwienia. Zapytał dalej:
— I powiadasz pan, że Gabrjel Savanne chciał naprawić złe, wyrządzone opuszczeniem. W jaki sposób?
— Tego nie wiem, przypuszczam jednak, że chciał dla swej córki przeznaczyć jaki kapitał.
— Ale to tylko pan przypuszczasz?
— Pan Savanne nie wdawał się ze mną w te szczegóły, które mnie nie obchodziły.
— I pan przychodzisz tu po...
— Ażeby oznajmić panu, że odnalazłem ślady Germany Sollier i jej córki.
Tym razem Robert nie mógł się powstrzymać od drżenia.
— Odnalazłeś pan ślady Germany Sollier i jej córki! zawołał bratobójca.
— Tak, panie, odpowiedział Nestor Wiewiórka.
— Gdzież to?
— Tutaj, w Saint-Ouen. Szczególnym zbiegiem okoliczności obie osoby, których poszukiwanie zalecił mi
Strona:X de Montépin Marta.djvu/129
Ta strona została skorygowana.