Strona:X de Montépin Marta.djvu/247

Ta strona została skorygowana.

taryniarce, i o jej babce rozmawiał z nią, i nigdy nie omieszkał włożyć jaki pieniądz srebrny do ręki Marty.
Tymczasem zbliżył się dzień 9 czerwca, w którym miano w willi Savanne obchodzić uroczyście imieniny sędziego, a zarazem uczcić nominację Roberta Verniere na kawalera Legii honorowej.
Od tygodnia panował nieznośny upał. To nie przeszkadzało wcale Weronice i Marcie do ich zwykłych wycieczek! W sobotę miały powędrować do Champigny, a ztamtąd powrócić do parku Saint-Maur.

XVII.

W sobotę zrana panował gorączkowy ruch w willi Savanne. Urzędnik sprowadził dodatkową usługę z Paryża. Spiżarnia i piwnica zostały suto zaopatrzone. Na śniadanie, jak i na obiad, zaproszoną została spora ilość gości.
Robert, którego pan Savanne prosił, ażeby ze swej strony porozsyłał zaproszenia, wskazał, kto ma przybyć. Pośród zaproszonych tych, znajdował się Klaudjusz Grivot, w charakterze starszego majstra fabryki, Prieur kasjer, stary Szymon, przedstawiciel rrbotników i kilku majstrów których powierzchowność i obejście nie mogły być rażące wśród gości sędziego. Wymienić jeszcze należy mera z Saint-Ouen z żoną, kilku oficerów ze sztabu ministerjum wojny i kilku poważniejszych klientów. Wśród gości rachowano też i na doktora Sermet i ordynatora naczelnego szpitala, przy którym pracował Henryk.