Gibray był młodzieńcem, obdarzonym naturą nietuzinkową i wyjątkowym umysłem.
Dziewiętnaście lat mając, ukończył nauki klasyczne ze złotym medalem. Teraz uczęszczał na wydział prawny, ale nie od niechcenia, lecz z zamiłowaniem, bo obierał sobie zawód adwokacki i chciał jaśnieć w pierwszym szeregu.
Hulaszcze życie studentów jego kolegów nie miało dlań żadnego powabu.
Nigdy nie włóczył się po knajpach, ani po balikach. Przekładał po nad nie artystyczne rozkosze i wolne godziny poświęcał pracy około sztuk pięknych.
— Będę adwokatem — mówił do siebie — ale jednocześnie będę malarzem, jedno nie przeszkadza drugiemu.
W ten sposób będę miał dwie cięciwy, zamiast jednej. Fortuna kapryśną bywa.
Gibray niezmiernie kochał syna, który mu się też wywzajemniał takiem samem uczuciem.
Jednakże mieli radości i smutki jednakie.
Ojciec był niepocieszony po stracie swej ukochanej żony, a syn, chociaż bardzo mało pamiętał matkę, bo umarła, gdy kilkoletniem był dzieckiem, zachował dla niej w sercu drogie i święte wspomnienie.
Ojciec z synem nie rozstawali się nigdy. Mieszkali z sobą razem przy ulicy Regue.
Podczas gdy artysta i uczeń pracowali, odezwał się dzwonek.
— Ktoś z gości — rzekł Gabrjel.
— Może amator jaki przyszedł zamówić u pana obraz — dodał Albert z uśmiechem.
Malarz pociągnął za sznurek, otwierający drzwi od ulicy, o którym już mówiliśmy.
Na schodach nic nie było słychać i dzwonienie rozległo się znowu.
— Z pewnością gość jakiś, bo nie zna naszych obyczajów i nie śmiał wejść, nie będąc proszonym — odezwał się Gabrjel — zobacz, kto to taki.
— Zaraz.
Młodzieniec położył paletę i pędzle i wyszedł prędko z pracowni.
Wrócił za kilką minut z mężczyzną pięćdziesięcioletnim i młodem dziewczęciem, najwyżej ośmnastoletniem.
Młode to dziewczę, blondynka, o niebieskich oczach, zgrabne i pełne wdzięku, było iście czarujące.
Towarzysz jej, tłuścioch co się zowie, miał twarz ceglastej cery, a szyję krótką, do apopleksji podatną. Dystynkcji w nim zgoła nie było.
Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/123
Ta strona została skorygowana.