— Pan Gabrjel Servet, znakomity artysta, żywo się panią interesuje, jak również moja ukochana uczenica, Marja Bresoiles i jej ojciec. Polecili mi panią bardzo gorąco.
— Wiem o tem i całe życie wdzięczną będę tym, którzy mi okazali współczucie, chociażby ich rekomendacja nie odniosła żadnego skutku.
— O tem ja nie myślę — odpowiedziała pani Dubieuf, której do serca przypadły te proste słowa i głos sympatyczny Symony.
— Osoby, które się zajmują panią, dały mi jak najlepsze o niej wiadomości. Pan Bresolles przedewszystkiem nic nie zataił. Wiem, że pani rodziny nie ma, a przynajmniej nie znała pani nigdy swoich rodziców.
Wiem wszystko, coś pani wycierpiała i ile potrzeba było męstwa i uczciwości, aby znieść tyle ciężkich doświadczeń i nie zejść z prostej drogi.
To bardzo dobrze i bardzo ładnie i każdy za szczęśliwego powinien się uważać, jeśli dla pani może co uczynić.
— Jaka pani dobra — szepnęło dziewczę głosem urywanym ze wzruszenia — jaką to radość sprawiają mi słowa pani. Ale pochwały pani wprawiają mnie w zakłopotanie, bo jeżeli szłam drogą prostą, moim obowiązkiem to było.
— To prawda — odpowiedziała pani Dubieuf z uśmiechem — spełniać obowiązek wydaje się rzeczą bardzo łatwą, a jednak...
Nie dokończyła zdania i odezwała się po krótkiem milczeniu.
— Umie pani szyć?
— Umiem, a nawet także krajać i haftować. Mogę nawet suknię zrobić, jeżeli fason nie jest bardzo trudny.
— Mówiono pani, o jakie tu miejsce chodzi?
— Tak.
— Potrzebuję osoby, któraby się zajmowała bielizną na pensji i rzeczami pensjonarek. Będzie pani miała pod ręką dużo szwaczek.
Pani rozdawać im będzie robotę i baczyć, ażeby ją wykonywały sumiennie i bez straty czasu.
Każda uczennica ma swój kuferek i z tego kuferka będzie pani brała trzy razy na tydzień bieliznę.
Gotową bieliznę musi pani oddawać praczkom i sprawdzać ich rachunki.
Mnóstwo szczegółów, w które trzeba wglądać, mnóstwo drobiazgów, ale nie jest to znów zbyt meczące zajęcie, trzeba się tylko przyzwyczaić.
Teraz wie pani, na czem polegać będzie pani praca.
Sądzi pani, że może się jej podjąć?
— Mogę, zwłaszcza, jeżeli z początku będę mogła się radzić i prosić o wskazówki.
— Rad nie zabraknie. Pomocnica moja, która przez grzecz-
Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/179
Ta strona została skorygowana.