— Co pan tak upornie obwiniasz mnie o zabójstwu, powiedz jakież mogłem mieć powody do spełnienia takowego?
— Śledztwo wykryje ten powód.
— Wątpię.
— Ja znów jestem o tem przekonany. Chciej pan podpisać protokół — głośno dorzucił de Gibray.
Już chciał sędzia odesłać podsądnego do aresztu, gdy w tej chwili przybiegł urzędnik i szepnął mu coś na ucho. Sędzia śledczy z podziwieniem spojrzał na hrabiego Smoiłowa.
— Poproś ich pan, aby weszli — rzekł do urzędnika.
Po chwil, i wszedł do gabinetu starszy sekretarz poselstwa rosyjskiego, książę Włodzimierz Puszkin i wicehrabia Guy d‘Arfeilles. Jednego z nich już poznali nasi czytelnicy, drugiego zaś postaramy się opisać w krótkich słowach.
Starszy sekretarz poselstwa rosyjskiego był czzłowiekiem około lat pięćdziesięciu, wysoki, zgrabny, typ prawdziwy rosyjskiego pana. Długie prawie siwe faworyty otaczały czerwoną twarz jego, noszącą na sobie cechę szlachetnej dumy, ludzkości i ambicji. W pętlicy surduta czerwieniała sprzączka ze wstążeczkami wszystkich znaczniejszych państw europejskich.
Skłoniwszy się sędziemu śledczemu, przyjacielsko podał rękę hrabiemu Smoiłowowi, a ujrzawszy łzy w jego oczach, wyrzekł:
— Nie twórz się, miłe dziecko moje, nieporozumienie, którego stałeś się ofiarą, niedługo się wyjaśni.
— Książę — zapytał Paweł de Gibray — pan zapewne odwiedził tego młodego człowieka w czasie jego aresztu.
— Tak, panie i przedewszystkiem będę go prosił o wyświadczenie mi pewnej łaski.
— Jestem cały na usługi pańskie.
— Każ zdjąć kajdany hrabiemu Smoiłowowi.
— Życzenie pańskie będzie zaraz spełnione — odpowiedział sędzia śledczy i na znak jego natychmiast zbliżył się jeden z otaczających podsądnego żołnierzy i zdjął kajdany z hrabiego.
— Według pańskiego rozkazu aresztowany został hrabia Jan Smoiłow, syn mojego najlepszego przyjaciela — zaczął książę Puszkin, zwracając się do sędziego śledczego.
— Nie wiem, o co go obwiniają, ale przyjechałem dla oznajmienia panu, że ręczę za niego, jak za siebie i proszę o uwolnienie go za poręczeniem.
— I ja łączę moją prośbę z prośbą księcia — dorzucił Guy d‘Arfeilles.
Paweł de Gibray zachmurzył się; na twarzy jego malowało się mocne pomieszanie.
— Prośba tych panów w trudnem stawiała go położeniu.
— Najprzód pozwólcie panowie, abym wyjaśnił powód, dla czego wasz ziomek został obwiniony — odpowiedział.
— Chciej nam wyświadczyć tę łaskę.
Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/207
Ta strona została skorygowana.