Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/228

Ta strona została skorygowana.

— Nie wiemy jeszcze. Przytem jeżeli go nie poznano jeszcze, to z pewnością poznają.
— Ten nieszczęśliwy — dodała — był żołnierzem, albo aresztantem. Koszary i więzienie były to jedyne miejsca, gdzie bawią się w tatuowanie, nakłuwanie skóry. Trupy są bez wątpienia fotografowane...
— Tak.
— Potrzebuję kilka sztuk z tych fotografii, i to z najlepszych. Teraz — dodała agentka, podchodząc do drugiego trupa — zobaczymy drugą ofiarę.
Prędko obejrzawszy ciało, mówiła dalej:
— To cudzoziemka, dość spojrzeć na twarz. A zapewne musi to być Angielka. Włosy rude, kształt szczęk, zęby długie, nogi szerokie wskazują to widocznie. Tak samo jak mężczyzna, nie należy ona do klasy wyższej, ręce ma robotnicy, niezawodnie służąca.
Agentka mówiła głosem urywanym, prędko, nie wahając się.
Czuć było, że jest pewna tego, co mówi, a pewność jej udzielała się słuchaczom.
Ciągnęła jeszcze:
— Gotowa jestem twierdzić, że ta Angielka znajdowała się w służbie w Paryżu. Człowieka tego widziano w Calais, zatem według wszelkiego pradopodobieństwa przyjechał z Anglii i wiózł ważne papiery, które miał...
Nie dokończyła zdania i pogrążyła się w głęboką zadumę, która trwała chwil kilką.
Potem szepnęła, jakby mówiąc sama do siebie:
— Był niewątpliwie drugi pośrednik i prawdopodobnie on spełnił morderstwo. Miał wziąć papiery, złożone w grobowcu Kurawiewów, tam, gdzie pan sędzia śledczy znalazł ślady palców na kurzu, a papiery te wskazywały, o której godzinie przybędzie podróżny koleją północną z Anglji... tak, tak... tak być musi.. Jeszcze dokoła mnie ciemności, ale wszystko pomału się wyjaśni, czuję to i rozumiem.
— O! nie wątpimy o tem — odpowiedział Gibray — wysnułaś pani cały dramat, który musi być bardzo blisko prawdy, jeżeli samą prawdą nie jest.
Czytelnicy już wiedzą, że sędzia śledczy się nie mylił.
Aime Joubert usprawiedliwiała przydomek swój: „Kocie oko“.
Rozglądała się swobodnie wśród ciemności.
— Pani zatem sądzi, że trzeci pośrednik jest zabójcą? — spytał naczelnik policji śledczej.
— Tak.
— Wszyscy świadkowie zeznają, że miał akcent podobny do rosyjskiego.
Aime Joubert wzruszyła ramionami i powiedziała:
— E! co tam mówią świadkowie! oni mówili także, że ów mło —