— Pamiętasz, co obiecałeś? — spytała Aime Joubert, odprowadzając Maurycego do sieni.
— Co do czego?
— Obiecałeś napisać do mnie, w razie, jeżeli nieobecność twoja w Paryżu potrwa dłużej niż trzy dni.
— Nie zapomnę.
— Liczę na to; bardzobyś mnie zmartwił, gdybyś nie dotrzymał słowa.
Maurycy przygotował walizę na dzień następny, zebrał notatki, z któremi jechać miał do Vique-sur-Bresne i schował je do pugilaresu wrazi z „kratką“, podług której pisać winien był do kapitana van Broke w razie potrzeby.
Pugilares włożył do torby podróżnej, a potem zasnął w łóżku.
Zostawmy go śpiącego.
Natychmiast po dejściu Maurycego pani Rosier włożyła na głowę kapelusz, zarzuciła na siebie mantylę i wyszła.
O dwadzieścia kroków od domu Aime Joubert zatrzymała niezajętą karetkę i kazała zawieźć się na bulwar św. Marcina pod numer 61.
Tutaj odprawiła karetkę i weszła do domu.
Na środku korytarza zatrzymała się przed drzwiami, włożyła klucz do zamku, otworzyła i weszła do sypialni.
Z sypialni weszła do innego pokoju z ogromnemi szafami.
Otworzyła je.
W szafach znajdował się wielki zbiór najróżnorodniejszych ubiorów kobiecych dla wszystkich stanów.
Były tu i wspaniałe stroję bogatej modnisi i łachmany żebraczek, kaftany przekupek i habity zakonnic.
— Wszystko tak dobrze jest zachawane, jak dawniej — mówiła do siebie pani Rosier — nic się nie zmieniło.
Zamknęła szafy, wróciła do saloniku, oświetlonego ogniem na kominku i przystąpiła do stoliczka, na którym leżał papier różnego formatu, koperty rozmaitej wielkości, kałamarze, pióra, tak różnorodnego koloru itd. itd.
Na stole tym postawiła lampę, usiadła na wygodnem krześle i wyjęła z kieszeni notes, — który jej podarował sędzia śledczy.
W notesie prócz zapisanych uwag i wiadomości z protokółów śledztwa mieściła Się także „kratka“, znaleziona przy tatuowanym mężczyźnie.
— Jutro — rzekła do siebie Aime Joubert — przejrzę raz jeszcze papiery Gibraya. Dziś muszę odczytać notatki i znaleźć klucz do zrozumienia tej kratki, którą mam u siebie.
Wzięła powycinany papierek, rozwinęła go, położyła przed sobą i zaczęła mu się przypatrywać z głęboką uwagą.
Wycinki były podłużne i wszystkie, jednakowej wielkości.