Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/239

Ta strona została skorygowana.

wszystkich jubilerów, ale uprzedzić ich zarazem, że chodzi tu jedynie o prostą kradzież.
— Chcecie panowie, ażebym się zajęła sama rozdaniem fotografii spinki?
— Będziemy pani bardzo wdzięczni — rzekł Gibray.
Aime Joubert włożyła spinkę do portmonetki i zamknęła karetkę.
— A teraz — rzekła agentka — jeżeli panowie sobie życzycie pojedziemy na cmentarz Pere Lachaise.

IV.

— Jedźmy — odpowiedział sędzia śledczy.
W chwili, kiedy czworo naszych osób działających wyjechało z prefektury, spotkała się z fiakrem karetka.
Hrabia de Gibray spostrzegł w niej hrabiego Iwana i kazał woźnicy przystanąć.
— Hrabia do mnie? — zapytał Gibray.
— Jechałem do pana z prośbą o pozwolenie...
— Jedziemy właśnie na cmentarz — odezwał się sędzia — może się pan przyłączy do nas? Powiem panu potem, czy będę mógł uczynić zadość pańskiemu życzeniu, czy też wszystko musi tam pozostać w obecnym stanie aż do końca śledztwa.
Hrabia wsiadł do swej karetki i kazał woźnicy jechać za fiakrem.
Pogoda była sucha, piękna, mroźna, konie biegły prędko.
U wejścia na cmentarz wszyscy wysiedli z karetek.
Komisarz do spraw sądowych poszedł po dozorcę i ślusarza, Gibray zdjął pieczęcie woskowe, a ślusarz, sprowadzony przez dozorcę, otworzył zamek w drzwiach żelaznych.
Wszystko znajdowało się tu zupełnie w takim stanie, jak w chwili, kiedy odkryto tutaj trupa kobiety, w której agentka poznała angielkę.
Skoro drzwi się obróciły na zawiasach, — Paweł de Gibray skinął zapraszająco na hrabiego, ażeby wszedł pierwszy.
Młodzieniec skłonił się, przestąpił przez próg, zawiesił wianek na haczyku, umyślnie na to wbitym w ścianie, potem ukląkł i twarz ukrywszy w dłoniach, zmówił krótką modlitwę.
Aime Joubert i jej towarzysze podążyli za nim.
Agentka odezwała się potem:
— Pozwól mi pan, że tu dopełnię równie szczegółowych oględzin, jak w karetce Bineta, które tak mi się powiodły.