Dwaj goście — spożywający sutą ucztę, nie całkiem są nieznani czytelnikom naszym, którzy z łatwością w nich poznają nierozłącznych Galoubeta i Sylwana Cornu.
Wódka wujaszka Zrzędy rozwiązała im języki i chociaż powciągali się do niektórych szczegółów, głośno się odzywali z dziwacznemi zdaniami.
Po chwili otworzyła drzwi kobieta lat pięćdziesięciu, w ciepłym kapturku, w starym szalu, którego końce spadały na perkalikową suknię, w półbucikach z ogromnemu podeszwami i z pękiem związanych ubrań na plecach, co wskazywało jej zawód.
— Gołąbki moje, czy macie tu jeszcze miejsce dla damy? — spytała ochrypłym głosem.
— Tam już wszystkie miejsca zajęte.
— A jakże, matko, — odrzekł uprzejmie jeden z trzech razem siedzących. — Chodźcie, płeć piękna zawsze pożądana, a wy jesteście jej przedstawicielką, nie mówiąc już o tem, że macie jakąś paltocinę, którą odstąpicie mi niedrogo — skorzystamy z tego, ażeby ubić targ.
— Ustąpię ci mój tłusty gołąbku — odpowiedziała ze śmiechem tandeciarka. — Wyglądasz mi na dobrego chłopca, zrób mi miejsce przy sobie po lewej stronie obok serca.
Obróciwszy się w stronę, gdzie mieściła się kuchnia, handlarka syknęła ochrypłym głosem:
— Dajcie mi jajecznicy i potrawkę z kartoflami.
Wydawszy to zlecenie, zamknęła drzwi i usiadła na miejscu, gdzie ustąpił jej gość, nazwany przez nią dobrym chłopcem.
Był to chudy chłop, lat dwudziestu czterech czy pięciu, z bladą twarzą i oczami zapadłemi, ciemną okrążonemi obwódką.
Suchy kaszel pozwalał go zaliczyć do suchotników bez nadziei.
Dwa lata odsiedział on niedawno w głównym więzieniu w Poisy.
Przynieśli jajecznicę, potrawkę, chleba za sześć cent i wódkę w glinianym garnku.
Rozmawiając i sadowiąc się, spojrzała na Galoubeta i Sylwana Cornu, którzy kończyli królika i wychylali już czwarty kieliszek.
— To oni są — pomyślała sobie — poznaję ich dobrze.
Ze swej strony czytelnicy nasi, jeżeli nie poznali, to przynajmniej odgadli Aime Joubert.
Nalała sobie wódki, trąciła się z trzema sąsiadami, od razu wypiła wstrętny trunek, wcale się nie skrzywiwszy i odważnie zabrała się do postawionego przed nią jedzenia.