Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/460

Ta strona została skorygowana.

zatrzymując się i opierając się tylko na ręce Sylwana Cornu. Galoubet podążał za nimi. Przebywszy dwie trzecie ulicy Męczenników, skręcili na lewo i weszli na ulicę Navarin. Tu pani Rosier zatrzymała się przed domem, gdzie mieszkał Maurycy i dokąd nieraz prowadziliśmy czytelników.

XLVII.

— Czy już przyszliśmy? — zapytał Galoubet.
— Tak — odpowiedziała agentka — widzicie dom, do którego mamy wejść, na trzeciem piętrze, mieszka tu doktor Chenu. Jeżeli zapyta odźwierna, powiedzcie po prostu: „Idziemy do doktora Chenu“.
— Dobrze — rzekł Galoubet — pójdę pierwszy.
— A my za tobą.
— Na którem piętrze trzeba drzwi otworzyć?
— Na trzeciem. Pokażę wam które. Potrzeba prędko otworzyć, aby kto nas nie zaszedł.
— Dobrze, my już się postaramy.
Brama domu, w którym mieszkał syn Aime Joubert, była w tej chwili otwarta. Galoubet przestąpił próg, przeszedł obok odźwiernej i udał się na schody, a nikt go o nic nie zapytał.
W pół minuty potem pani Rosier i Sylwan poszli za nim, a odźwierna, bardzo zajęta przyrządzaniem wieczerzy, nie raczyła na nich ani spojrzeć.
Przeszli na trzecie piętro, gdzie czekł Galoubet.
— Tu — rzekła agentka — tylko prędzej.
Galoubet wyjąwszy z kieszeni wiązkę „klawiszy“, to jest wytrychów złodziejskich, włożył jeden z nich do zamku ze zręcznością, świadczącą, niestety, o wielkiej wprawie i natychmiast drzwi otworzył. Troje osób naszych weszło pospiesznie i drzwi zamknęło. Sylwan zapalił świecę w lichtarzu na stole w przedpokoju, potem udali się do gabinetu Maurycego, do tego samego pokoju, w którym na początku opowiadania widzieliśmy młodzieńca palącego ubranie, powalane krwią i wczytującego się w tajemniczą korespondencję, znalezioną na cmentarzu Pere Lachaise i w pugilaresie człowieka, zabitego na ul. Mortorgueil.
Przestąpiwszy próg tego pokoju, pani Rosier, poczuła, że dusi się od nieprzezwyciężonego wzruszenia, musiała się oprzeć o krzesło, ażeby nie upaść i wilgotnemi oczyma oglądała się dokoła, a każdy przedmiot mówił jej o ukochanym synu.
Tu otwarta książka na biurku wskazywała przerwane czytanie. Tu połowa strony była zapisana. Gdzieindziej rękawiczka przypom-