Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/49

Ta strona została skorygowana.

To uczyniwszy, zapalił świeże cygaro, wziął paczkę dużego papieru listowego, umoczył pióro w atramencie i zabrał się do dokładnego skopiowania uporządkowanych papierów.
Ósma biła, gdy skończył tę robotę, nie przerwawszy sobie ani na jedną chwilę.
— Skopiowałem wszystko dokładnie szepnął, przeglądanjąc nagromadzone arkusze. — Wszystko, prócz paszportu, z którym nie wiem, co zrobić, a który jednak na wszelki wypadek, zachowam.
To mówiąc albo raczej myśląc, przebiegał wzrokiem paszport, wydany w Anglii, noszący takie nazwisko: „Jonathan Wild, lat czterdzieści dziewięć rodem z Londynu“.
Zatrzymał się.
Założyłbym się o dwadzieścia pięć luidorów przeciwko pięcia frankom, że to nazwisko i narodowość są fałszywe — rzekł z uśmiechem.
I składając paszport angielski, włożył go do portfelu i mówił dalej:
— Teraz przyprowadźmy wszystko do porządku. Oto są kopje papierów z cmentarza Pere Lachaise, i tych, które ów z dworca drogi północnej przywiózł....
Co się tyczy oryginałów, będących moją siłą, będą one spoczywały spokojnie obok paszportu podróżnego z ręką na temblaku, którą naturalnie starannie spaliłem.
Oryginały zrobionych kopii włożył do portfelu, który następnie zamknął.
Wtedy biorąc kopje kolejno naprzód, przeczytał tę krótką notę, zredagowaną w stylu języka murzynów, albo telegraficznym.
Numer pierwszy.
„Mieszka ciągle przy ulicy de Grammont; hotelu Holenderskim pod numerem 17. Czekać do dwunastu dni na rozkazy V....
Czytający zatrzymał się.
— Co znaczy ta duża litera, czy też cyfra rzymska z pięcioma kropkami? — zapytał się siebie. — Czy to V, czy też „pięć“? Czy to oznacza miasto, osobę lub cyfrę? Czy się znajduję wobec stowarzyszenia tajnego jak towarzystwo „Trzynastu“ Balzaka. To ostatnie przypuszczenie wydaje mi się najprawdopodobniejszem.
I czytał dalej:
— Papiery w porządku, zawizowane pod nazwiskiem Juliusza Thermis, poddanego belgijskiego z Brukseli. Trzeba pieniędzy, jak to mówiłem dwa dni temu. Spiesznie dowiedzieć się o powodach obecności w Paryżu“.
— I zamiast podpisu — dodał czytający — litera duża, albo cyfra V**, pięć z dwiema gwiazdkami.
„Jest to ta sama nota, która się znajdowała w cymborjum i któ-