Strona:X de Montépin Tajemnica grobowca.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

Naczelnik wydziału śledczego wyszedł z gabinetu i wydał polecenie agentowi Martelowi, który poszedł po stangreta z ulicy Ernestyny.
— Cadet — rzekł do niego pan Gibray.
— Poszukajno dobrze w pamięci. Potrzebuję dokładnie wiedzieć, jak długo stałeś tutał ostatniej nocy, czekając na pociąg, przychodzący o pierwszej.
— Już to mówiłem panu sędziemu.
— Powtórz raz jeszcze.
— Przyjechałem tu o trzy kwadranse na pierwszą. Czekałem blisko dwadzieścia minut.
— Panie sędzio — zauważył naczelnik wydziału śledczego — nie zapytałeś pan odbiorcy biletów, czy ów młodzieniec, pytając o objaśnienia, dobrze mówił po francusku.
— Prawda... Słyszałeś pan pytanie. Odpowiedz pan.
Oficjalista odpowiedział w istocie:
— Młody człowiek dobrze mówił po francusku, — ale z wybitnym akcentem.
— Jakim?
— Nie znam — się na tem, ale mi się zdaje, że to był akcent północny.
— To nasz ptaszek! — zawołał Paweł de Gibray.
— W tem wszystkiem musi być nieporozumienie łatwe do wyjaśnienia. Czy się pociąg z Calais nie spóźnił?
— I owszem, panie, — odparł zawiadowca — spóźnił się o dwadzieścia minut.
— No, to już się wszystko wyjaśnia. Młody człowiek pokazawszy się tutaj, kazał się tak najspieszniej zawieźć na ulicę Saint-Mande, gdzie zmienił dorożkę i powróciwszy, był widziany przez odbierającego bilety, jak się przechadzał i oczekiwał.
— Być może — rzekł oficjalista, któremu rzecz ta wydawała się niemożliwą — ale mi się zdaje, żem go widział wprzódy.
W tej chwili Jodelet i Martel weszli w towarzystwie posługacza kolejowego.
— Co tam, Jodelet? — zapytał naczelnik wydziału śledczego.
— Proszę pana, prowadzimy tego oto zucha, z którym rozmawiałem na dworze, który, jak mi się zdaje, dostarczy nami cennego objaśnienia co do jasnowłosego młodzieńca.
— Czyś widział tego młodego człowieka? — zapytał żywo sędzia śledczy zwracając mowę do posługacza, który odpowiedział:
— Młodzieniec w szalu, binoklach, z jasnemi faworytami? tak jest panie. Wysiadał z powozu i zapytał mnie, czy pociąg z Calais nadszedł. Ja odpowiedziałem, że chyba nie. Wtenczas ujrzałem, jak szedł do drzwi, a potem wrócili i wsiadł do powozu.
— Czy on dobrze mówił po francusku?