czywiście, kierując się zasadami jogów, można bezpiecznie jadać nawet bardzo niestrawne dania, jakie znajdujemy w menu współczesnych narodów zachodnich.
Rozdział ten służy dla jogina w czasie podróży jako wskazówka. Nie chcemy podawać naszym czytelnikom prawideł krępujących.
Zmiana pokarmu i sposobu jedzenia winna się odbywać stopniowo i powoli, bez przymusu. Trudno człowiekowi, który całe życie jadał mięso, stać się naraz wegetarjaninem. Tak samo trudno jest zacząć jadać na surowo to, co dotychczas jądało się gotowanem lub pieczonem. Pożądane byłoby, żeby każdy powierzył wybór pokarmu własnemu instynktowi i urozmaicał go możliwie najbardziej. Instynkt zmusi zawsze człowieka do wyboru rzeczy najpotrzebniejszej i dlatego najlepiej zaufać instynktowi, zamiast wiązać się jakimś niezmiennym, raz na zawsze ustanowionym systematem. Niech każdy spokojnie jada to, co mu się lepiej podoba i jaknajwięcej urozmaica swój pokarm, nie zapominając nigdy o tym, że należy go dokładnie przeżuwać.
W rozdziale niniejszym przedstawimy i to w formie rady ogólnikowej, czego należy się wystrzegać przy jedzeniu. Co się tyczy pokarmów mięsnych, to sądzimy, że ludzkość z czasem je porzuci. Sądzimy, że każdy winien wywyższyć się ponad mięsożerstwo, a nawet zdławić w sobie instynkt mięsożerny; gdyby bowiem przestał jadać mięso i nie stracił chęci jedzenia go, to koniec końców powróci do mięsa.
W przyszłości człowiek dorośnie do pojęcia szkodliwości mięsa, lecz póki się to nie stanie, żadne zakazy nie przyniosą pożytku. Pewni jesteśmy, że wielu z czytelników uzna powyższe za przesadę; trudno, — wszystko co mówimy, oparte jest na doświadczeniu.
Jeżeli ktoś interesuje się kwestją wyższości tego lub
Strona:Yogi Rāmacharaka - Hatha Joga.djvu/60
Ta strona została przepisana.