Strona:Złotonóżka u Krasnoludków.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

dobry człowiek kazał iść Zosieńce z domu i szukać u ludzi roboty.
Załamała ręce rozpacznie nieszczęśliwa matka, zapłakała w głos dzieweczka i odeszła z domu w lichej połatanej sukience i z kromką chleba w dłoni... Odeszła w świat do ludzi.
Idzie, idzie, już godzin kilka, a nikogo nie widać na drodze. Ani człowieka, ani chatki... Podniosła ku niebu zapłakane oczęta i pyta: — Co będzie ze mną? Mała jestem i słaba, pracować nie potrafię... ludzi nie widać... Dokąd pójdę? O, wolałabym być kwiatkiem małym, lilijką albo bratkiem... wolałabym paść pod sierpem lub kosą, niż tak niewinnie cierpieć!... I pochyliła Zosieńka złotowłosą swą główkę i zadumała się boleśnie.
Naraz, gdy tak stoi, ukazała się jej cud-wróżka. Postać cała pięknej dziewi-