— Co to? skąd się wzięło to cudne, nieziemskie zjawisko? czy żyje? może kto zamordował? — myśli piękny królewicz i nachyla się ku nieruchomej postaci.
— Przebóg! ona martwa! obudź się! ach! obudź piękna dziewico, a zabiorę cię z sobą, królową mego kraju uczynię!
Gdy tak stoi nad nią i rozpacza że nie rusza się cudna dzieweczka, zja, wiają się karzełkowie. Na przodzie biegnie najstarszy z wodą uzdrawiającą, dwaj inni idą za nim i ze smutkiem na Złotonóżkę leżącą patrzą. Jeden z nich niesie nóżkę złotą z brylantami, którą odebrał od niegodziwego ojczyma — a wszyscy, widząc ją tak pobladłą i bez ruchu, lamentują i płaczą...
A w tem zjawia się wróżka, przyprawia jej prawdziwą nóżkę, karzełkowie skrapiają Zosię wodą uzdrawiającą, ta podnosi się zdziwiona, widzi cudnego
Strona:Złotonóżka u Krasnoludków.djvu/24
Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —