Ta strona została uwierzytelniona.
— 6 —
bi i że dla jej dobra winna się z nim połączyć. Wszak i Zosia jej wtedy głodem przymierać nie będzie.
Odbyło się ciche wesele, przeniosły się do bogatej chaty i zdawało się, że niczego już im brakować nie będzie.
Jakżeż się biedaczki zawiodły! Ojczym Zosieńki z natury chciwy i skryty, zapędził żonę do roboty, Zosi zaś kazał gotować obiad, prać i kartofle kopać.
Kilkoletnia dziewczynka nie mogła zadosyć uczynić rozkazom surowego człowieka, to też bił ją niemiłosiernie, nie zważając na siły drobnego szczupłego dziewczątka, które nawet koszyka z kartoflami udźwignąć nie było w stanie.
Matka Zosi, o ile była w domu, robiła za swą córeczkę, ale niegodziwy skąpiec wyganiał ją na cały dzień do