Ta strona została uwierzytelniona.
— 7 —
roboty, znęcając się w jej nieobecności nad wątłą, cichą dzieweczką.
Zosia wyglądała bardzo mizernie, sił zupełnie nie miała i w niczem, pomimo bicia, pomódz nie była w stanie.
Skąpiec postanowił się jej pozbyć. Zwierzył się z tem przed żoną, tłomacząc jej, że córka jest tylko ciężarem, robić nic nie może, lada dzień gotowa umrzeć, niema więc racji trzymać darmozjada w domu, gdy tak ciężkie obecne czasy.
Kłamał skąpiec, bo dla niego były to najlepsze od lat wielu czasy. Żona zastępowała mu robotnika, urodzaj był wielki, kartofle jak nigdy w tak wielkiej ilości. Zacierał ręce z radości niegodziwy człowiek, gdy go nikt nie widział, a przy żonie i pasierbicy wyrzekał i jęczał.
Nie pomogły płacze i prośby, nie-