Na drugi dzień, gdy królewna z królem siedziała u stołu i zajadała przysmaki, naraz dał się słyszeć szmer jakiś, jakiś dziwny chód, jakby klapanie pantoflami lub czemś podobnem, poczem lekkie dwukrotne pukanie.
Coby to być mogło? Nadsłuchiwali i król stary i cudna królewna i giermek stojący przy stole na ich rozkazy.
Patrzeli na siebie, jakby zapytując, co to będzie takiego, gdy naraz klapanie ustało, zapukał ktoś poraz drugi i głosem chrapliwym, jakby zakatarzonym zawołano z całą siłą:
— Piękna królewno! piękna królewno! — otwórz drzwi czemprędzej! Stoję pod drzwiami i czekam! Szłam noc całą i wieczór wczorajszy, znużona jestem i głodna!..
Poszła więc królewna aby zobaczyć, kto pragnie, aby drzwi otworzono i z podziwu i przerażenia stanęła.
Strona:Złotowłosa królewna.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
— 10 —