w kąt i czemprędzej wróciła do komnat królewskich. Drzwi zamknęła za żabą, bojąc się, że ta wylezie z kąta i ze skargą pójdzie do króla. I takby było napewno.
Szczęśliwa, że się pozbyła ropuchy, biegała po pokojach wesoło, tańczyła, śmiała się, rozmawiała z damami dworskiemi o strojach na bal przygotowywanych i zupełnie zapomniała o żabie. A ta wyczekiwała cierpliwie na królewnę, nie podobał się jej bowiem kąt ciemny bez posłania, wolała ciepłe i wygodne łóżeczko królewny.
Naraz szmer dał się słyszeć, drzwi otworzyły się z hałasem i cudna złotowłosa królewna pędem wbiegła do sypialni, a zapominając o żabie, skakać i wesoło śpiewać poczęła.
Naraz o małoco nie zadeptała ropuchy. Wskoczyła bowiem do kąta, z którego ona wypełzała i podniósłszy
Strona:Złotowłosa królewna.djvu/19
Ta strona została uwierzytelniona.
— 17 —