Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
—   11   —

cze! Piekło tu ciebie przysłało! Idź precz ze swoim dziwnym ptakiem!
Przy tych słowach wydarł mu z rąk złapanego ptaka i podeptał w jego oczach, poczem wygnał Złotowłosego, wymyślając mu i złorzecząc.
Biedny chłopiec znowu rozpoczął swą wędrówkę, błagając Boga, aby mu dopomógł odnaleźć rodziców i braci.
Minął tydzień, zanim spostrzegł zdaleka prześliczne ogrody i parki. Doszedłszy do nich, stanął, zdumiony pięknością znajdującego się tam kwiecia i roślin przeróżnych.
Przecudne róże napełniały wonią powietrze, a narcyzy i heljotropy odurzały wprost chłopca. Z mistrzowstwem urządzone klomby zachwycały symetrją i przedziwnym doborem kolorów.
Wysokie stuletnie drzewa ocieniały to siedlisko cudów i piękna, a przepy-