Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/16

Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —

dząc od drzewa do drzewa, od skały do skały, szukając śladu chociażby ludzi, ale szukał napróżno. Las był pusty i ciemny, stopa ludzka nigdy tu nie gościła; omijali go, bo ścieżynek i zakrętów miał tyle, iż trudno się było zorjentować i każdy, kto się tu znalazł, zawsze błąkał się miesiące całe, zanim do domu mógł wrócić.
Złotowłosy stracił już nadzieję wydostania się z tego lasu, gdy naraz siódmego dnia od odejścia z ogrodu, spostrzegł, iż dochodzi do końca lasu. Pędem wybiegł z tego błędnego miejsca i stanął jak wryty.
Przed nim rozciągało się morze, tak wielkie i przezroczyste, jakiego w życiu swojem nie widział. Kolor szmaragdu mięszał się tu z pięknym błękitem, a unoszące się fale zdawały się żyć i mówić.
Miejscami na tej wodzie przezro-