Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.
—   16   —

czej widać było pagórki i wyspy usiane pięknemi kwiatami i porosłe wysoką trawą. Zdala za morzem widniały szczyty gór, do obłoków sięgające, na których wierzchołkach kładły się błękity niebios.
Całe chmary mew unosiły się nad wodami, żałosnem wołaniem dając znać, że są głodne i oczekują od ludzi, jeżdżących po morzu, ratunku.
Podczas gdy Złotowłosy przyglądał się tym cudom natury, pławiąc się w zachwycie i myśląc nad tem, w jaki sposób przepłynie on to wielkie morze, aby dostać się do rozłożonego za morzem wielkiego i wspaniałego miasta — nadpłynęła łódź duża i zbliżała się szybko do brzegu. W barce tej siedziało kilku rybaków, zajętych łowieniem ryb w morzu.
Na dnie łodzi leżały już całodzienne ich łupy, różnokolorowe łuski rybie