Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
—   18   —

W domu ojca nie opływał w dostatki, ale miał chociaż dach nad głową i czarnego chleba kawałek...
Stał więc uradowany w oczekiwaniu usłyszenia ludzkiego głosu, a tymczasem zatrzymała się barka u brzegu i głos jednego z rybaków zawołał doń wesoło:
— Hej, chłopcze, ślicznyś jak obrazek, podobasz się nam, jedź na morze, my cię nauczymy naszego rzemiosła!
Z radością wskoczył Złotowłosy do barki i zblizka zaczął się cudownemu morzu przyglądać.
A tymczasem rybacy siedzący w łodzi zapuszczali do wody sieci, ale, nic nie ułowiwszy, zaprzestali swojej roboty, śpiewając silnemi męzkiemi głosami znaną pieśń rybaczą: