Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.
—   5   —

zastraszała ich noc nawet, gdy mieli obok siebie silnego i rozumnego braciszka.
Pewnego dnia upalnego, dzieci przyniosły bardzo wcześnie ojcu obiad, pozostały na cały dzień w lesie, aby rozkoszować się chłodem i uzbierać trochę morw i borówek.
Nad wieczorem, gdy ukazywać się poczęły gwiazdy, kazał im ojciec wracać do domu, obiecując po ścięciu jeszcze jednego drzewa wrócić na noc do domu.
Dzieci usłuchały ojca i wziąwszy się za ręce powracały wesoło do domu. Na przodzie szedł najmłodszy z braci, jak zwykle z gałązką w ręku.
Noc zapadała szybko, upał się nie zmniejszał, było niezmiernie gorąco, ale dzieci nie zważając na ciemno i na zbliżającą się burzę, szły wesoło, przeska-