Strona:Złotowłosy chłopiec (1930).djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.
—   6   —

kując rowy i zagłębiając się w gęstwinę leśną.
Nagle przewodniczący im braciszek zatrzymał się. Szmer jakiś dał się słyszeć, jakieś odgłosy jakby zbliżały się do nich.
Podniósł chłopiec oczy ku wierzchołkowi drzewa i zobaczył błękitny obłok, rozściełający się na dużej przestrzeni.
Bardzo wysoko, na urwistej skale, siedziała piękna dama w aureoli złocistych blasków. Miała ona na głowie koronę z brylantów, włosy zaś jej świeciły jak promienie złote.
Przędła ona prześliczne złote nici, śpiewając pełną tęsknoty piosenkę.
Nie skończyła jeszcze wróżka swojej pieśni, kiedy naraz nić złota pękła. Złoty kłębek, wymykając się z dłoni, rozdarł hukiem powietrze i pogrążył się