mnie tu pewnie z głodu zemrzeć przyjdzie, gdy skończą się leśne jagody.
Ale najbardziej trapiła dobrego chłopca myśl o rodzinie. Co się stało z braćmi? Może i ich wicher uniósł gdzieś daleko od rodzinnego domu, może i oni błąkają się w nieznanym pustkowiu! A rodzice rozpaczają tymczasem po stracie synów. Pogrążony w smutnych myślach szedł Jasiek przez gęsty las. Nagle zaplątał się w mocne sidła, widocznie zastawione na ptaki. Choć uwięziony nie mógł się ruszyć, radość zalała mu serce, bo oto nareszcie odnalazł ślad człowieka. I rzeczywiście, niebawem nadszedł ptasznik. Ucieszył się bardzo na widok dorodnego chłopca.
— A to mi się dopiero ptaszek złapał! Zostań, chłopcze, u mnie, potrzebuję pomocnika.
Jasiek chętnie zgodził się na to. O świcie wstawał i oprzątał klatki pełne naj-