Strona:Złotowłosy chłopiec (1939).djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Chłopiec długo patrzył za nim. Gdy się odwrócił, by naprawić sidła, ujrzał leżące w trawie złote pióro. Widocznie ptak je zgubił, gdy się szamotał w uwięzi. Jasiek podniósł je i ruszył na dalszy obchód. Ale tego dnia już się żaden więcej ptaszek nie złapał. Z pustymi rękami wracał więc Jasiek do domu. Bał się trochę, że ptasznik gotów się rozgniewać na niego za wypuszczenie ślicznego ptaka, jedynej dzisiejszej zdobyczy. Gdy opowiedział, jak było, i pokazał złote pióro, ptasznik smutno pokiwał głową.
— Skończyła się więc już twoja służba u mnie. Całe życie przepędziłem na tym pustkowiu, żeby schwytać Żar-Ptaka, a ty go lekkomyślnie wypuściłeś. Idź więc dalej, dokąd cię oczy poniosą. Lubiłem cię, więc na drogę dam ci jedną radę: zachowaj złote pióro, a nie pokazuj go byle komu.

Ruszył więc znów złotowłosy Jaśko

10