dyjnym głosem. Potem podniesiony głos ogrodnika.
— Na próżno upierasz się, księżniczko. Złota róża uschła i nigdy już nie zakwitnie. Żar-Ptaka już na pewno mój brat złowił i zabił. Nie odzyskasz wzroku nigdy. Złota korona leży w głębi morza. Tylko ja jeden mogę ją znaleźć. Wyjdź za mnie, a otoczę cię troskliwością i opieką, obejmę tron królewski, a ty będziesz królową. Może nawet ożywię różę, może też znajdzie się złote pióro Żar-Ptaka. Ale to tylko ja mogę ci ich dostarczyć. W moich rękach leży wrócenie ci wzroku. Namyśl się, księżniczko...
— Nigdy! — rozległ się głos dziewczyny. — Żeby zostać moim mężem, trzeba posiadać nie tylko złote pióro, złotą różę i złotą koronę. Trzeba mieć też złote serce.
Lekki szelest żwiru kazał domyśleć się