— Rubli srébrnych dwanaście tysięcy, pięćset sześćdziesiąt trzy, kopiejek piętnaście.
— Dwanaście tysięcy! — mimowolnie zawołał mecenas — dwanaście tysięcy.
— Tak jest — niewątpliwie, weksel piérwszy.
— Nie potrzebujesz się pan fatygować, tak, tak — powtórzył mecenas, summa w istocie się, zgadza.
— Wszystkie weksle są wymagalne na 24 czerwca roku bieżącego, zatém ściśle biorąc dziś już, bo termin ten upłynął.
— Ale niepodobna aby pan Simson wymagał nagle, mówił mi, że będzie wyrozumiałym.
— A panie — przerwał Hersz z ironicznym uśmiéchem, to co pan Simson mówi rzecz święta, jego słowo nie ulega zmianie. To téż rozkaz jego spełniając mam honor oświadczyć panu dobrodziejowi, naprzód, że pan Simson, piérwszą wypłatę odracza mu do dnia 24 czerwca następnego roku.
— A ta wypłata ma wynosić — raźniéj oddychając rzekł mecenas.
— Część trzecią całéj należności, — to jest rubli...
— Rozumiem.
— Druga wypłata nastąpi w pół roku, trzeci termin w równym odstępie sześciu miesięcy. Jesteśmy w listopadzie, czasu więc zostaje panu dosyć.
— A tak — rzekł mecenas, i spodziewam się.
Strona:Złoty Jasieńko.djvu/163
Ta strona została skorygowana.