— My téż spodziewamy się przy takiéj względności pana Simsona na położenie pańskie iż... należność w terminie otrzymamy. Pan Simson zarazem oświadczyć mi kazał iż w razie nieuiszczenia się, zostawuje sobie prawo natychmiastowego poszukiwania drogami sądowemi całkowitéj swojéj należności.
— Znając pana Simsona — dodał Hersz powoli, w którego domu miałem szczęście wychować się i winien jestem wszystko ośmielam się przestrzedz pana mecenasa, iż na żadną zwłokę, zmianę i folgę dalszą rachować nie można.
Mecenas siedział milczący, szyderski wyraz twarzy posłańca mieszał go, usiłował okazać się śmiałym, pewnym siebie — ale niestety — był przekonanym, że Hersz doskonale wié jego położenie i że jego uwieść ani mu zaimponować nie potrafi.
— Śmiałbym tylko za pośrednictwem pańskiém prosić go o jedno — odezwał się naostatek mecenas, chwytając rękę Hersza, który był nadskakująco grzeczny dla człowieka znienawidzonego, widząc go upadłym nareszcie i upokorzonym.
— Zrobię, co tylko będę mógł.
— Pan Simson ma niesłuszny żal do mnie, chwila uniesienia z jego strony.
— Daruje mi pan — przerwał Hersz — ja mego pryncypała bronić muszę, on się nigdy nie unosi.
Strona:Złoty Jasieńko.djvu/164
Ta strona została skorygowana.