Po sprawdzeniu pieczęci, podpisów i dopełnieniu formalności, zasiedli wszyscy. Sędzia rozpoczął głośno czytanie testamentu.
Napisany tradycyonalną formą, wymienił on naprzód bardzo szczegółowie i dokładnie stan czynny kapitana Wurmera. W rozmaitych monetach, miejscach, na różnych zresztą fantach wyliczonych było około sta tysięcy czerwonych złotych, summa ogromna, która zdziwiła nawet tych co się spodziewali wielkiego spadku. Większa część była w gotowiźnie i za życia opieczętowana. Dla tych co znali stosunki domowe, nieulegało wątpliwości że cała ta fortuna musiała być zapisana pannie Felicyi, w nadziei téj nawet młody pomocnik sędziego, wcale nie szpetny ale goły jak święty turecki brunecik, przypatrywał się dziedziczce usiłując wmówić w siebie że gotówby był się z nią ożenić i nie bardzo ją męczyć, gdy... z największém podziwieniem, czytający doszedł do wyrazów:
„Majątek ten mój pracowitém życiem zarobiony, na wyraźne żądanie córki mojéj najukochańszéj Felicyi, któréj go w całości przeznaczyłem, gdyż ona jedna była podporą, pociechą i towarzyszką starości mojéj — dzielę w równych częściach przekazując go w połowie téjże córce méj Felicyi Wurmer, w drugiéj baronowéj Żabickiéj, z domu Wurmer, młodszéj córce méj, z tym jednak warunkiem iż dochody tylko z niego pobiérać ma, kapi-
Strona:Złoty Jasieńko.djvu/222
Ta strona została skorygowana.